W zeszły piątek, po raz pierwszy w życiu, odważyłam się
zrobić pierogi. Zawsze wydawało mi się, że to tyyyyyyle roboty, że nawet nie ma
sensu się za to brać. Tym razem jednak pomyślałam, że przecież nikt nie każe mi
zrobić 100 pierogów na raz, mogę ich zrobić, powiedzmy, 30. Oczywiście, nie
mając doświadczenia w tej materii, nie miałam pojęcia jakiej ilości składników
użyć, aby wyszło mi plus – minus 30 pierożków. Jak to zwykle bywa, dobrałam
proporcje „na oko” i liczyłam na łut szczęścia. ;) Wszystko się udało,
proporcje zapisałam, mogę się nimi podzielić. Przepis jak zwykle „po mojemu”,
czyli wariacja na temat tradycji. Inspirowałam się kilkoma przepisami, ale
finalnie kierowałam się głównie wskazówkami mojej Mamy, a farsz wymyśliłam
sama, więc uznaję przepis za autorski.
Przepis autorski
Przepis wegetariański
Odpowiednie dla dzieci
Składniki na około 30 pierożków:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki pełnoziarnistej
¾ szklanki gorącej wody
około 1 łyżki masła
(ja dałam pełną łyżkę, ale niespecjalnie czubatą)
Farsz:
1 brokuł, podzielony na różyczki i ugotowany do miękkości
(tak, żeby dał się rozgnieść widelcem)
1 puszka tuńczyka w oleju
sól, pieprz
świeża bazylia (można zastąpić suszoną), około 10 sporych
liści
Do miski przesiałam obie mąki (resztki z mąki
pełnoziarnistej, które zostały na sitku, wrzuciłam po prostu do środka). Do
kubka z gorącą wodą włożyłam masło i wymieszałam, żeby się rozpuściło. Tę
mieszaninę wlewałam powoli do mąki, mieszając dokładnie drewnianą łyżką. Po
połączeniu składników, wyrabiałam ciasto ręką przez około 7-8 minut (można
podsypać mąką jeśli za bardzo się klei). Włożyłam z powrotem do miski,
przykryłam wilgotną ściereczką i odstawiłam na pół godziny. W tym czasie
ugotowałam brokuł, odsączyłam tuńczyka i posiekałam bazylię. Brokuł odsączyłam
na sicie, wrzuciłam do miski i rozgniotłam widelcem. Włożyłam tuńczyka i
bazylię, doprawiłam do smaku i wymieszałam. Można całość włożyć do
rozdrabniacza, ale trzeba uważać, żeby nie zmiksować wszystkiego na pastę. ;)
Po pół godzinie ciasto ponownie zagniotłam (ok.1-2 min), rozwałkowałam i
wycinałam kółka szklanką (ok.7cm średnicy). Do środka każdego kółka wkładałam
niepełną łyżeczkę farszu (trzeba uważać, bo ciasto może pęknąć) i sklejałam
brzegi (farsz nie może się między nie dostać, bo się nie skleją). Wyszło mi
34szt. niewielkich pierożków. W sporym garnku zagotowałam wodę z solą i łyżką
oleju (dzięki temu pierogi się nie skleją) i wrzuciłam pierwszą partię pierogów
(ok.12-14). Po ponownym zagotowaniu i wypłynięciu gotowałam na zmniejszonym
ogniu jeszcze ok. 5min. Podałam leciutko okraszone prawdziwym masłem.
Wskazówka: pierożki oczekujące na kąpiel we wrzątku można
przykryć wilgotną ściereczką, żeby nie obeschły.
W wersji dla dzieci pomijamy sól.
W wersji dla dzieci pomijamy sól.
Karola
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz